O śpiewaniu w chórze słów kilka
Jest coś takiego we wspólnym muzykowaniu, a zwłaszcza – we wspólnym śpiewaniu, co podnosi i ożywia ludzkiego ducha. Doświadcza tego wiele osób podczas prób chóralnych najróżniejszych zespołów. Oto spotykają się ludzie, których na co dzień może niewiele łączy, ale kiedy zaczynają razem śpiewać – doświadczają ducha wspólnoty. I wspólnotą się stają.
Znany angielski pisarz katolicki, Hilaire Belloc, na liście ośmiu ważnych czynności kluczowych dla poczucia szczęścia, tuż obok uczestnictwa we Mszy świętej, wymienił
śpiewanie w chórze. Napisał: „…należy śpiewać w chórze. Ponieważ wszystkie te rzeczy człowiek czynił, odkąd Bóg umieścił go w ogrodzie, a człowiek po raz pierwszy zatroskał się własną duszą” (H. Belloc „The path to Rome”)…
Można by bardzo długo wymieniać korzyści płynące ze śpiewania, zwłaszcza ze wspólnego śpiewania, jak na przykład to, że śpiew łagodzi niepokój i stres, pomaga ludziom cierpiącym na depresję, obniża poziom kortyzolu, harmonizuje pracę serca, uruchamia prawą stronę mózgu odpowiedzialną za intuicję i kreatywność, zwiększa samoświadomość, pewność siebie, zdolność komunikowania się z innymi i wiele innych. Wydaje się jednak, że najkrócej, najpełniej i najlepiej śpiew opisał W. James – amerykański filozof i psycholog: „Nie śpiewamy dlatego, że jesteśmy szczęśliwi.
Jesteśmy szczęśliwi dlatego, że śpiewamy”.
Celem istnienia chóru parafialnego jest oddawanie chwały Panu Bogu i ubogacanie liturgii Kościoła. Ponieważ chcemy to robić jak najlepiej. Na próbach uczymy się nie tylko nowych utworów, ale także techniki prawidłowego posługiwania się głosem – pracujemy nad oddechem, emisją głosu, brzmieniem, balansem dźwięku, ale nade wszystko uczymy się słuchać, bo dobrze śpiewać można tylko wtedy, kiedy potrafi się słuchać. A słuchania trzeba się uczyć – ćwiczyć i praktykować.To, że słyszysz, nie znaczy jeszcze, że potrafisz słuchać „bo słuch jest zmysłem, a słuchanie – sztuką” (D. Saint-Pierre).